wtorek, 4 lutego 2020

Ostatnia noc Olivii

Drugi post w tym roku? Takiego szaleństwa po mnie chyba nikt się nie spodziewał, nawet ja sama, haha. Nie pamiętam czy w ostatnim poście obiecałam poprawę, jeżeli tak - to jest progres, jeżeli nie ,to też dobrze. Nic na siłę, prawda?
Zmieniłam mój nawyk kupowania książek na chodzenie do biblioteki. Myślę,że to jest dobra zmiana, gdyż mamy tu aż  dwa plusy! 1) Można zaoszczędzić trochę grosza, 2) Można zaoszczędzić trochę miejsca w pokoju. Minusy też by się znalazły,ale lepiej jest skupić się na pozytywnych aspektach takich zmian, żeby nie kusiło.
Chyba czas przejść do rzeczy, a konkretniej do książki, którą wczoraj przeczytałam. Tak, to kolejna książka, którą przeczytałam w kilka godzin. Niektóre książki mają coś w sobie,że nie możemy się od nich oderwać. Takie książki często się nie zdarzają, przynajmniej nie mi. Znowu odchodzę od tematu, jestem chyba w tym mistrzem,hahaa.
Teraz naprawdę przechodzimy do tematu. Książka, którą ostatnio znalazłam w bibliotece to "Ostatnia noc Olivii" Christiny McDonald. Oczywiście jest to thriller psychologiczny, bo cóż by innego? Ostatnio nie czytam nic innego, same thrillery. Akcja książki dość szybko się zaczyna, gdyż już na pierwszej stronie mama głównej postaci, czyli Olivii, dostaje nad ranem ze szpitala telefon,że jej córka miała wypadek i jest bardzo tragicznym stanie. Dziewczyna spadła z mostu i doznała śmierci mózgu,jej ciało jednak dalej funkcjonuję,ale nie ma nadziei, że Olivia kiedykolwiek się obudzi. Olivia, dziewczyna z pozoru wydaje się być idealna i lubiana, więc dlaczego miałaby się zabić, bądź co gorsza, dlaczego ktoś miałby ją zabić. Policja uznaję to za wypadek i nie prowadzą dalej śledztwa. Abi, mama dziewczyny, jednak nie wierzy w to i prowadzi dochodzenie na własną rękę. W trakcie Abi dowiaduję się sporo nowych rzeczy o córce, o których nie miała pojęcia, jak się okazało Olivia miała dużo tajemnic. Myślę,że tyle mogę zdradzić,żeby za dużo nie ujawnić. Książkę polecam wszystkim. Miłośnikom thrillerów i nie tylko. Książka ma jedyne 333 strony i czyta się ją bardzo dobrze.Wydana w 2019, więc to jeszcze nowość.

Serendipity ;)

niedziela, 5 stycznia 2020

Tylko jedno kłamstwo

Ja i systematyczność bardzo się nie lubimy, dlatego kiedy przypadkiem się spotykamy nawet na siebie nie zerkniemy. Każdy szybko odchodzi w swoją stronę. Nie mam pojęcia jak naprawić tą relacje. Następnym razem gdy na siebie wpadniemy, postaram się chociaż powiedzieć głupie "cześć". Zawsze to jakiś początek.

Od czasu ostatniego posta przeczytałam bardzo dużo książek, zważywszy na to,że ostatni wpis był 2 marca 2017, a dziś mamy rok 2020. No cóż mogę powiedzieć? Takie jest życie? Nie wiem czy to zdanie nadaje się do tej sytuacji.

Chciałam dziś polecić książkę, którą czytałam jakiś czas temu. 'Tylko jedno kłamstwo' Kathryn Croft. Polecam fanom kryminałów i thrillerów psychologicznych. Ja bardzo lubię takie gatunki, a tą książkę pochłonęłam w jeden dzień, w sumie nawet nie dzień a kilka godzin! Dawno żadna książka mnie tak nie wciągnęła, dlatego gdy ją skończyłam, trochę żałowałam,że tak szybko mi poszło,haha. Też tak macie po dobrych książkach? Książka tak trzyma w napięciu, że po przeczytaniu jednego rozdziału koniecznie trzeba przeczytać następny i jeszcze kolejny, aż w końcu jak uda Ci się oderwać na chwile i spojrzysz na zegarek okazuję się, że jest 3 w nocy, Ty za parę godzin wstajesz.

Może tak w skrócie powiem o czym jest książka, oczywiście nie wdając się w szczegóły. A otóż! Głowna postać Tara Logan pewnego ranka budzi się w łóżku swojego sąsiada, jak później odkrywa - martwego sąsiada. Tara oczywiście nie pamięta nic a nic z poprzedniego wieczoru, jednak jest pewna,że to nie ona zabiła mężczyznę. Przerażona ucieka z miejsca przestępstwa nic nikomu nie mówiąc. Wraz z postępującym śledztwem wychodzą na jaw nowe fakty dotyczące jej rodziny,  problematycznej córki jak i sekrety męża. Jedno kłamstwo prowadzi do kolejnych. Nie wiadomo kto mówi prawdę, komu można wierzyć? Nie chce spojlerować, ale muszę powiedzieć, że zaskoczyło mnie zakończenie. To jedna z nielicznych książek, której takiej końcówki się nie spodziewałam, to kim okazał się być zabójca.